Ostatnio skończyłam filcowe jedzenie (przynajmniej to, które zamierzałam zrobić w tym momencie). Ciasteczka nie wyszły takie jakie chciałam, ale po pokazaniu ich Maksymilianowi - efekt był zadowalający: "Ooo, ciacha! Mniam, mniam!"
Filc spodobał się mi na tyle, że postanowiłam go wykorzystać jeszcze w inny sposób. Powstała z niego torebka dla młodej Damy :) jako dodatek do prezentu urodzinowego. Zdjęcie jest zrobione przy sztucznym oświetleniu - dlatego kolor taki pomiędzy jednym zdjęciem, a drugim. W rzeczywistości kolory wyglądają znacznie lepiej... Torba jest na jedno ramię (mam nadzieję, że rodzice nie będą mnie winić za skrzywiony kręgosłup).
tak z filcu to mozna zrobic naprawde wszystko :)piekna torebka dla mlodej damy ;)
OdpowiedzUsuńPiękna ta motyla torebka! Już sobie wyobrażam ten lans młodej Damy :)
OdpowiedzUsuńA markizy bardzo słodko wyglądają - tyle kremu :D
wow, zobaczyłam i pomyślałam, że upiekłaś pyszne ciasteczka, dopiero po chwili doczytałam jak je "upiekłaś" :D Wyglądają smakowicie :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Witam i gratuluję !
OdpowiedzUsuńUryczyscie oznajmiam że wygrałas u mnie candy.
Napisz prosze adres gdzie mam wysłac ksiązke.
magdalr@op.pl
pozdrawiam Magda
Piękne rzeczy szyjesz, bieżnik super a filcowe to naprawdę fantastyczne...
OdpowiedzUsuń